A+ A A-

Destination: 125

Oceń ten artykuł
(1 Głos)
(2025, album studyjny)

01. Some Like It Hot - 3:20
02. Venom - 3:49
03. Do Or Die - 4:48
04. Back To Hell - 4:14
05. Big - 3:42
06. A Trap - 4:28
07. String Puller - 4:23
08. Case Closed - 4:50
09. The House Of The Setting Sun - 5:28

Czas całkowity - 39:05

- Łukasz Podgórski - wokal
- Arkadiusz Gruszka - gitara, dodatkowy wokal
- Piotr Sikora - instrumenty klawiszowe, dodatkowy wokal
- Marek Kowalski - gitara basowa, dodatkowy wokal
- Marcin Bidziński - perkusja, dodatkowy wokal
oraz:
- Mikołaj Kiciak - instrumenty perkusyjne, gitara

 

Media

Więcej w tej kategorii: « V.I.D.I

1 komentarz

  • Gabriel Koleński

    Leash Eye istnieje już od 1996 roku, więc za chwilę minie 30 lat od powstania grupy, którą prowadzi niezmordowany Arkadiusz „Opath” Gruszka. Po licznych zmianach składu, obecny wydaje się być dość stabilny (ostatni muzycy dołączyli 8 i 9 lat temu, więc nie jest źle). Tempo wydawnicze też jest utrzymywane na stałym poziomie, od 2019 roku zespół wydaje kolejne krążki co 3 lata, więc wystarczająco często, by fani o nim nie zapomnieli. W tym roku ukazała się nowa płyta, zatytułowana „Destination: 125”.
    Nie wiem, czym jest tytułowa destynacja, ale nawiązania na nowej płycie są mocno filmowe, muzycy są stylizowani na aktorów, jest to wsparte odpowiednimi opisami, itd. Znaczy się, jest klimatycznie. Muzycznie, raczej nie ma szczególnej rewolucji, ale pytanie, czy komukolwiek ona na pewno byłaby potrzebna? Oczywiście, w każdym gatunku można próbować wymyślać coś nowego (niesamowicie udowodnił to ostatnio Taraban), ale nie każdy musi wciąż gonić za zmianą i ciągłym rozwojem. Czasem wystarczy nagrywać solidne i równe albumy w przekonywujący sposób. Leash Eye jest doskonałym przykładem takiego podejścia. Twórczość zespołu na przestrzeni tych wszystkich lat nie podlegała rewolucji, zawsze była to dobrze wyprodukowana mieszanka hard rocka i stonera, z dużą ilością gęstych hammondów, co mocno wyróżniało brzmienie zespołu. Może czasem było bardziej bluesowo, a innym razem szybciej i do przodu, tak jak na „Destination: 125”. Pewnie, że i tu zdarzają się walce (np. „Big” czy zamykający album „The House Of The Setting Sun”), ale generalnie rządzą raczej nieco szybsze tempa i potężne riffy gitarowe (takie jak te w „Venom” czy „String Puller”), choć nie brakuje i zapadających w pamięć melodii (np. „Some Like It Hot” czy „A Trap”).
    Osobiście, słucham całości z dużą przyjemnością. To idealna propozycja do samochodu na długą trasę (oczywiście, jeśli ktoś ma jeszcze odtwarzacz płyt w samochodzie, ja akurat mam). Jest ryzyko mocniejszego wciśnięcia gazu w podłogę, dlatego pamiętajcie, że za mandaty każdy płaci sam!
    Gabriel Koleński

    Gabriel Koleński środa, 07, maj 2025 10:15 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.